Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/jandan.rzeszow.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra10/ftp/jandan.rzeszow.pl/paka.php on line 5
fryzura wlosy krecone

fryzura wlosy krecone

  • Martyna

fryzura wlosy krecone

26 January 2021 by Martyna

pracę. Jesteś w tym dobry. Ja stanowię tylko przystanek na twojej drodze. – Mogę często się zatrzymywać. Przywilej mistrza. – Po co? Żeby patrzeć, jak inkasuję zasiłek dla bezrobotnych? – Rainie... – To prawda, i oboje o tym wiemy! Ty... to ty, Quincy. Wiesz, kim jesteś, dokąd zmierzasz i świetnie. A ja to ja. Prawdziwy galimatias. Lubiłam swoją pracę, Boże, naprawdę ją lubiłam. Nie... nie wiem, co teraz. Muszę się zastanowić. I muszę jakoś przetrzymać ten proces. A nie uda mi się, jeśli będziesz mnie obserwował. Chciałam z tobą pracować. Ale nie zniosę twojej litości. – Rainie. – Wydawał się zirytowany, a jednocześnie szczery. – Przez ostatnie dwa tygodnie tęskniłem za tobą. Wariowałem, myśląc o tobie. Ludzie byli dla mnie mili, a ja wściekałem się na nich. Nie chciałem ich, tylko ciebie. Znowu pokręciła głową. Nie ułatwiał jej zadania. Poczuła tęsknotę. Prawdę mówiąc, poczuła ból. Znajomy zapach wody kolońskiej kusił i osłabiał jej wolę. Sprawiał, że chciała wtulić się w silne ramiona tego mężczyzny. Objąłby ją. Tak jak tamtej nocy. Było to jedno z nielicznych pięknych wspomnień, jakie miała. Ale wiedziała swoje. Quincy miał kompleks bohatera, a ona była zbyt dumna, żeby zachowywać się jak dziewczątko w opałach. Minęła kolejna minuta. W końcu zrezygnowała. Pokręcił głową i tym razem on wbił wzrok w ziemię. Rainie wsunęła dłonie do tylnych kieszeni dżinsów. – Muszę lecieć – powiedziała cicho, patrząc wszędzie, tylko nie na niego. Nie odpowiedział, więc domyśliła się, że to już koniec. Ruszyła ruchliwą ulicą, a słońce świeciło tak mocno, że z oczu popłynęły jej łzy. Odwróciła się w ostatniej chwili. Nie powinna była. Ale zrobiła to. – Quincy. Podniósł szybko wzrok, pełen nadziei. – Może... Może kiedyś, kiedy będzie mi się wiodło trochę lepiej. Może wtedy wpadnę do ciebie. – Nie mogę się doczekać – powiedział szczerze. Podziękowania Kiedy po raz pierwszy zaproponowałam tę książkę mojemu wydawcy, była zima 1998 roku. Niespełna siedem miesięcy minęło od ostatniej strzelaniny: majowego zamachu Kipa Kinkela w Springfield w stanie Oregon. Tragedia ta miała miejsce niedługo po wydarzeniach w Jonesboro w Arkansas (24 marca 1998), które z kolei nastąpiły po krwawych incydentach w West Paducah w Kentucky (1 grudnia 1997), Pearl w Missisipi (1 października 1997) i Bethel na Alasce (19 lutego 1997). Jak wielu innych Amerykanów, wstrząśnięta pięcioma szkolnymi strzelaninami w ciągu piętnastu miesięcy, chciałam zrozumieć, dlaczego doszło do tych wydarzeń i co można zrobić, żeby w przyszłości nic podobnego się nie powtórzyło. Gdy już obmyśliłam fabułę powieści, starając się nie zapomnieć, że jednym z jej zadań ma być rozrywka, rozpoczęłam przygotowania do pisania. Pewnego poniedziałku, po wielu tygodniach spotkań i rozmów, zapytałam znajomego eksperta, czy jego zdaniem seria takich przypadków wskazuje, iż pojawił się nowy rodzaj przestępczości młodocianych. „Jak najbardziej – odpowiedział. – Następna strzelanina to tylko kwestia czasu”. Nazajutrz lista tragedii powiększyła się o dramat w jeszcze jednej szkole. Skala wydarzeń w miejscowości Littleton w Kolorado była niewiarygodna. Oglądając wiadomości telewizyjne, wraz z ludźmi całego świata słałam modlitwy w intencji ludzi, o których nigdy nie słyszałam. Za każdym razem, gdy dochodzi do tego typu incydentu, jesteśmy wstrząśnięci. Sprawa jednak nie musi być beznadziejna, czego dowiódł na stronach tej książki agent specjalny Pierce Quincy. Każda tragedia powinna być dla nas lekcją i należy wyciągnąć z niej wnioski. W Burlington w stanie Wisconsin policja na czas zareagowała na anonimowy telefon i aresztowała trzech nastolatków, którzy planowali zamordować grupę uczniów. W Wimberly w Teksasie zaniepokojeni uczniowie zawiadomili władze na tyle wcześnie, że udaremniono próbę wysadzenia gmachu szkoły, do czego przygotowywało się pięciu chłopców z ósmej

Posted in: Bez kategorii Tagged:

Najczęściej czytane:

pójdą z nami, żeby złożyć zeznania.

- Nie zamordowałem twojego brata, Althorpe! Jeśli Marley grał, świetnie mu to wychodziło. Sinclair w głębi duszy żałował, że naraża wicehrabiego ... [Read more...]

– Ale?

– Sam nie wiem. – Niezamężna czterdziestolatka w biurze sprawia, że ludzie czują się nieswojo. Zawsze przypuszczają, że trochę jej odbija i ... [Read more...]

tak uważała. Nie próbowałaby sprowokować Jacka,

gdyby wgłębi duszy nie była przekonana, że właśnie na to czeka. Po dwóch dziesiątkach lat spędzonych w Waszyngtonie nieomylnie rozpoznawała wszystkie sygnały. Jack po prostu nie był ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 jandan.rzeszow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste