Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/jandan.rzeszow.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra10/ftp/jandan.rzeszow.pl/paka.php on line 5
zgonu, które przesłano Bentzowi.

zgonu, które przesłano Bentzowi.

  • Martyna

zgonu, które przesłano Bentzowi.

26 January 2021 by Martyna

– Niewiele mogłem zrobić – zaczął, gdy Montoya rozparł się wygodnie na krześle i rozciągał spięte mięśnie barków. – Zdjęcia wydają się autentyczne. Nie znalazłem żadnych śladów manipulacji. Montoya nie wiedział, czy to dobra wiadomość, czy zła. – Udało mi się natomiast ustalić, że samochód, do którego wsiada obiekt, to produkt General Motors, najpewniej chevrolet impala. Mówiłeś, że zdjęcia prawdopodobnie zrobiono w Kalifornii, co potwierdza analiza roślinności, tablic rejestracyjnych i znaków drogowych. Ustaliłem jedną ulicę – Colorado Boulevard. Powiększyłem zdjęcia i odczytałem nagłówki na gazetach. „USA Today” i „Los Angeles Times” z czwartku dwa tygodnie temu – nagłówki pokrywają się z datą. Usiłowałem wyodrębnić odbicie fotografa, ale mi się nie udało. Mam kilka fragmentów tablic rejestracyjnych, spisałem je i modele wozów, na wypadek gdyby jednak nie chodziło o chevroleta. Jeśli chodzi o akt zgonu, nie znalazłem DNA na kopercie. Sprawdziliśmy odciski palców w bazie krajowej – nic. Czerwony tusz pochodzi z flamastra, który można kupić w całym kraju i w Kanadzie, choć największą popularnością cieszy się na Zachodnim Wybrzeżu. Dokument jest autentyczny, pochodzi sprzed dziesięciu lat – wykazała to analiza papieru. I tyle. – Lee zdawał się przepraszać. – Nie wiem, czy to ci pomoże, czy nie. – Wielkie dzięki – mruknął Montoya. – Na pewno pomoże. – Dobra. Mam raport. Wyślę ci pocztą elektroniczną albo sam sobie weźmiesz, kiedy przyjdziesz po oryginały, w końcu to nie jest oficjalne odchodzenie. – Wpadnę po południu – obiecał Montoya i się rozłączył. Zrobił co w jego mocy dla Bentza i jego ducha. Przekaże mu te informacje. Może Bentz wtedy odzyska rozum i wróci do żony z krwi i kości. Czas przestać szukać kobiety, której od dawna nie ma. Rozdział 16 Lorraine Newell mieszkała w starzejącym się trzypiętrowym domu w zaułku w Torrance, na południe od centrum Los Angeles. Morelowa farba obłaziła i pękała w upalnym słońcu, trawnik straszył łysymi plackami, do których nie docierała woda ze spryskiwacza. Nie był to pałac, o jakim marzyła księżniczka Lorraine. Bentz zjawił się piętnaście minut przed czasem, ale i tak otworzyła drzwi, ledwie dotknął dzwonka, jakby czatowała w holu, gotowa zareagować, gdy tylko rozbrzmi melodyjny sygnał. – Rick Bentz – mruknęła, kręcąc głową. Ciemne włosy sięgały podbródka. Przyrodnia siostra Jennifer nie postarzała się ani odrobinę od ich ostatniego spotkania. Mimo niewysokiego wzrostu, nosiła się dumnie jak członkini rodziny królewskiej. Nie lubiła Ricka i nigdy tego nie ukrywała. Także dzisiaj nie zawracała sobie głowy fałszywym uśmiechem czy uściskiem i Bentz nie miał nic przeciwko temu. Nie ma sensu udawać. – Jesteś ostatnim człowiekiem, którego spodziewałam się zobaczyć – zaczęła. – Czasy się zmieniają. – Czyżby? Odsunęła się i zaprowadziła go do saloniku, w którym czas się zatrzymał pod koniec lat osiemdziesiątych, gdy jeszcze żył Earl, sprzedawca samochodów, jej mąż. Bentz pamiętał krzesła i jadowicie zieloną kanapę, marmurowy kominek i ścianę wyłożoną lustrami, które sprawiały, że czuł się tu jak w wesołym miasteczku. Na sztucznych kwiatach gromadził się kurz, na stoliku leżały te same książki o kalifornijskich winach, które zapamiętał sprzed lat. – Siadaj – powiedziała, wskazując mu krzesło. Sama przysiadła na oparciu kanapy. Miała na sobie obcisłe dżinsy, czarną koszulkę i balerinki. Nie tak wyobrażał sobie strój na służbową kolację, ale też nigdy nie pojmował niuansów kalifornijskiej mody. Lorraine od razu przeszła do rzeczy. – O co chodzi ze śmiercią Jennifer? – Zrobiła palcami znak cudzysłowu w powietrzu, żeby podkreślić swój stosunek do sprawy, i mówiła dalej: – Wiesz, że nigdy nie uwierzyłam w jej wypadek. I nie kupiłam wersji o samobójstwie. Uwielbiała dramatyzować, ale wypadek samochodowy? – Pokręciła głową. – To nie w jej stylu. Ewentualnie tabletki... Chociaż i to uważam za mało

Posted in: Bez kategorii Tagged: jak używać prostownicy, ryszard kalisz zona, krasz,

Najczęściej czytane:

dzieci, jakie kiedykolwiek widziałam!

- Proszę pozwolić mi przeprosić za ich zachowanie. - Przeprosić za ich zachowanie? - Willow zaśmiała się szyderczo. - Proszę za nie nie przepraszać. - Kątem oka zauważyła, ... [Read more...]

samowolną panienkę, zmyślną i śliczną jak obrazek. W pół roku przewinęło się przez jej życie przynaj¬mniej sześć guwernantek. ...

Pan Thorhill westchnął i z dezaprobatą pokręcił głową. - Ojciec pana uważał, że ma jeszcze czas, by zapewnić przyszłość pańskiej siostrze. Lysander sięgnął po karafkę i nalał sobie kolejny kieliszek brandy. ... [Read more...]

okciach. ...

Zamiast przeraŜenia na myśl, co niebawem moŜe się stać, poczuła radość. Czekała. Z niecierpliwością. Nigdy jeszcze nie była tak podniecona. - Na pewno jesteś juŜ gotowa - powiedział. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 jandan.rzeszow.pl

WordPress Theme by ThemeTaste